Strony

2017/11/15

winter is coming / shein wishlist


Hei kochani, jak wam leci tydzien? mi troche za wolno. Im zimniej sie robi, tym mniej motywacji mam do wszystkiego. Wieczorami nie moge zasnac, a rano nie moge wstac. Wiadomo zima dopiero sie zaczyna, wiec pewnie przywykne do tej rutyny (i hope). Tak pozatym caly czas mysle sobie, ze na prawde chce aby ten blog wrocil do zycia, ale nie potrafie wejsc w ta rutyne. Podziwiam blogerki ktore pisza posty codzienne, lub co dwa dni. Zdradzcie mi wasz sekret, bo ja ledwo wyrabiam z tym wszystkim.

Obiecialam sobie, ze youtube na prawde musi wrocic co tydzien okolo i jak na razie sobie z tym dosyc dobrze radze. Jest z tym troche kombinowania i stresu, ale warto. Jak na razie filmiki nie sa do konca takie jakie bym chiala, ale pracuje nad tym. Filmik o makijzu mam zamiar nagrac w weekend, chociaz sie stresuje bo dawno nie malowalam sie przed kamera. Miejmy nadzieje, ze makijaz wyjdzie i filmik pojawi sie w nastepnym tygodniu.  W ten weekend bede tez swietowac 3 lata z chlopakiem. Sama nie moge uwierzyc ze to juz tyle, az sie dziwie, ze tyle ze mna wytrzymal. 

Zycze wam milego wieczoru i reszty tygodnia , ja lece obejrzec Stranger Things







jacket cubus // jeans & tshirt redone // sunglasses zerouv

Chcialam wam jeszcze pokazac rzeczy ktore mam ochote zamowic z shein.com dajcie znac co myslicie:

// 1 click // 2 click // 3 click // 
// 4 click // 5 click // 6 click


2017/10/28

podsumowanie tygodnia

jacket click¨// jeans click

Mysl tygodnia: od zawsze slyszalam od innych, i czytalam na calym internecie ze szczescie to stan umyslu. To, ze sami decydujemy jaki bedziemy mieli dzien i jaki humor bedzie nam towarzyszyl. Zazwyczaj nie jestem zbyt gleboka, i nie mam jakies tworczych mysli, ale w tym tydniu jakos mnie to wzielo. Zauwazylam jak bardzo moje mysli decyduja czy bede miec dobry czy zly dzien.  Wszystko niby kontroluje sama, ale jednak wydaje sie jakbym miala zero kontroli. Na przyklad mialam zly dzien w tym tygodniu, mowilam sobie, ze moge to zmienic ale cos we mnie nie chcialo. Wolalam byc w tym zlym humorze przez reszte dnia. Niby moglam to zmienic, ale tego nie zrobilam.


Najlepszy moment tygodnia: udalo mi sie ogarnac w mojej szafie, pozbylam sie kilku ciuchow i odrazu mi lepiej. Wow, musze miec na prawde smutne i nudne zycie kiedy moj najlepszy moment w tygodniu to posprzatana szafa...
Najgorszy moment tygodnia: snieg. Ledwo co zdarzylam nacieszyc sie jesienia, a tu nagle mamy snieg. Nie jest go duzo, i pewnie stopnieje za jakis czas ale ludzie...jest dopiero Halloween a ten snieg bede tutaj miala doslownie 6 miesiecy. 


Ulubiona chwila: jestem z tych osob ktore ustawiaja sto tysiecy budzikow, tylko zeby sie obudzic i zobaczyc ze moge jeszcze sobie pospac. Ostatnio obudzilam sie o 4 rano, myslac ze jest 6 wiec szybko zerwalam sie z lozka. Szkoda, ze nie mozecie poczuc tej radosci kiedy zobaczylam ze jest dopiero czwarta rano. Niby taka blachostka, ale jednak. 
Piosenka tygodnia: 


Obsesja tygodnia:  fakt, ze obcielam sobie taka pol grzywke. Nie wiem co mnie nagle tak wzielo, ale namowilam mame no i prosze mam teraz taka "pseudo grzywke". Czuje sie jak nowa ja, zwlaszcza z doczepkami. 


Osoba tygodnia: ERIS. Prosze nie mow mi, ze pies to nie osoba, okay? Kocham ta puszysta kulke nad zycie, ludzie serio nie zasluguja na te cudowne stworzenia. 


Film/serial tygodnia: american horror storry sezon cult. Nie mam slow. Ten sezon na prawde jest teraz moim ulubionym.


Przyjemnosc tygodnia/ niedoczeknia tygodnia : Szczerze, biore ten pomysl na posta od norweskich blogerek, nie mam pojecia jak przetlumaczyc ten punkt. W kazdym razie bede tu pisac o rzeczach ktorych nie moge sie doczekac. W tym tygodniu nie moge sie doczekac nastepnego weekendu, bo Philip przyjedzie. Nie ma go w ten weekend, a dwa tygodnie niby tak malo...ale tesknie










Jesli chcecie, piszcze mi wasze podsumowanie tygodnia w komentarzach !

2017/08/07

change is good.



Hei, jestem właśnie po treningu i prysznicu. Dziś wyjątkowo się spociłam i wykończyłam tym godzinnym treningiem, ale warto, bo uczucie po takim wysiłku jest cudowne. Jeśli chodzi o ćwiczenia zawsze miałam mieszane uczucie, jeśli chodzi o to czy lubię je robić, czy też nienawidzę.  Duża cześć mnie kocha treningi i czerpie z nich wiele radości, ale ta druga cześć wolałby wywalić się na sofie i obejrzeć serial (niestety czasami ta cześć mnie wygrywa). Ważne jest to aby mieć odpowiedni balans, wtedy znajdzie się czas na trening i na wylegiwanie. W każdym razie jestem dumna z tego, że i dzisiaj skopałam sobie tyłek.

Pewnie, już zauważyliście nowy wygląd bloga? Hihi, ja jestem bardzo zadowolona. Chciałam tu nieco odświeżyć tak aby przyjemniej się tu zaglądało mnie i oczywiście wam. Teraz zdjęcia w postach będę większe, tak jak tu.  Stwierdzałam, że zdjęcia zawsze pełniły dużą role w moich postach, dlatego też teraz będę przykuwać większą uwagę. Zmiany zawsze pomagają mi w motywacji. Dziękuje bardzo Patrycji ( jej blog  klik ) za jej prace nad moim wyglądem. Spełniła każde moje wymagania i oczekiwania, teraz postaram się dodawać tu  o wiele częściej







t-shirt click// belt click // jeans click



 I jeśli nie widzieliście jeszcze mojego nowego video, to zapraszam. Dziękuje za każdy miły komentarz, które tyle dla mnie znaczą. Jeśli macie jakieś pomysły na kolejne piszcie w komentarzach! 


2017/07/21

poland 2017

Jak co roku doczekałam się mojego powrotu do ojczyzny.  Przyznaje z roku na roku coraz ciężej jest mi się oswoić z polskim otoczeniem, ale kiedy już to zrobię jest mi po prostu cudownie. Po pierwsze łzy szczęścia, kiedy po raz pierwszy od roku witam się z moja rodzina są nie do opisania.  Zawsze byłam bardzo związaną z moja rodzina, zwłaszcza dwoma ciociami, małą Sophi, wujkami i kuzynką, która prawie mnie przerosła (nie żeby to był jakiś wyczyn przy moich marnych 160 centymetrach). Przebywanie z ludźmi, których tak kocham sprawiło, iż cala przepełniona byłam pozytywną energią.  
Odprawiłam tam, to znaczy mama odprawiła mi moje 18 urodziny które naprawdę nie mogły być bardziej udane. Czułam tyle miłości i dobrej energii od każdej osoby na imprezie.  Takie chwile warto zapamiętać. Kilka dni później mój chłopak Philip wylądował na lotnisku w Krakowie. Była to bardzo spontaniczna decyzja, ale moje serce radowało się jeszcze bardziej na myśl, iż będę miała możliwość dzielenia tych chwil z tak bliska mi osoba. Philip poznał moich członków rodzinny i nie mogłabym być z niego bardziej dumna. Wiem, że sytuacja wywołała na nim sporą presje, ale poradził sobie świetnie.  Z moim wujkiem który mieszka w Anglii rozmawiali przez dobra godzinne, kiedy spotkaliśmy się na lunchu. Byłam wniebowzięta, mając go i moja rodzinne wokół siebie non stop, było to dla mnie czymś nie do opisania .
Przyszła pora na nasz wyjazd do Krakowa. Pojechaliśmy razem z rodzicami, Ania i Dawidem (ciocia i wujek) oraz oczywiście Jagodą (kuzynka).  Prawie zapomniałabym wspomnieć o tym jak bardzo Philip spodobał się moje 11-letniej kuzynce, aż prawie byłam zazdrosna (hehe). Jej angielski był ograniczony, dlatego dużo nasłuchał się „Philip is so sweet” i „I love you Philip”, także kilka bezsensownych zdań jak „Philip is playstation” czy „Philipito” zamiast Despacito.  
Co mogę powiedzieć o Krakowie, oprócz tego ze było na prawdę cudownie. Krakow jest na prawdę piękny,  i mogłabym tam zostać na o wiele dłuższy okres. W ciągu dnia dużo chodziliśmy, odwiedzaliśmy mnóstwo restauracji, zwiedzaliśmy, spacerowaliśmy wzdłuż Wisły. Wieczorami za to siedzieliśmy wszyscy w apartamencie ciesząc się swoim towarzystwem

Mogłabym napisać jeszcze więcej, ale nikomu nie będzie chciało się czytać tego wszystkiego. Wniosek jest taki, ze jestem wdzięczna za każdy dzień który spędziłam w Polsce. Teraz pora wracać do   rzeczywistości.












A wam jak mijają wakacje?